Wrocław.
Tak właśnie temu miastu poświęcam już trzecią stronę, a dokładnie
jego miejscom magicznym jakich mnóstwo w tym, jakże czarodziejskim
miejscu.
Ta strona jednak, w odróżnieniu od poprzednich o moście Grunwaldzkim
i Zwierzynieckim
poświęcona będzie budynkowi a właściwie hali jaka w Polsce jest jedyna
i niepowtarzalna.
Jahrhunderthalle (Hala Ludowa) - cudo Wrocławskiego Modernizmu.
Niewiele osób kojarzy co to za budowla, jaki w niej czar i piękno
zawarte /z wyjątkiem mieszkańców Wrocławia/.
Tam właśnie gra mecze Zepter Śląsk, tam po drugiej stronie ulicy jest
najpiękniejsze i największe zoo w Polsce, gdzie kręcone jest "Z kamerą
wśród zwierząt" państwa Gucwińskich.
Zacznijmy zatem naszą opowieść.
Był rok 1913 /stulecie bitwy pod Lipskiem/ i jak wiadomo Wrocław (Breslau)
był wtedy niemieckim miastem.
Ten właśnie rok był 100 rocznicą wyzwoleńczej wojny Prus z Napoleonem,
w której to właśnie Wrocław /Breslau/ odegrał istotną, historyczną
rolę.
Miasto, wtedy prawie milionowe postanowiło uczcić tę rocznicę na tyle
wymownie by zwrócić sobą uwagę całych Niemiec.
Istotą tego przedsięwzięcia miała być Wystawa
Stulecia. Organizator tej wystawy Karl
Masner /dyrektor Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytnego/
świadom faktu, iż miasto nie posiada odpowiedniego ku temu celowi
obiektu podjął odpowiednie kroki.
Dzięki jego wpływom i zaangażowaniu władze miejskie wygospodarowały
odpowiednie miejsce pod organizację wystawy i budowę hali.
Miejsce to na skraju parku Szczytnickiego i w sąsiedztwie ogrodu zoologicznego
do 1907 roku było torem wyścigów konnych.
Cztery lata później tj. w 1911 roku, w kwietniu podjęto konkretne
prace i rozpisano konkurs na zagospodarowanie terenu wraz z rozbudową
przyległego doń ogrodu zoologicznego.
Zgłoszono aż 43 projekty, ale jedynym, który uzyskał zgodę na budowę
/28 czerwiec 1911/ był projekt architekta miejskiego Maxa
Berga (1887-1947).
Projekt ten zwyciężył zresztą na wystawie architektonicznej w tym
samym roku w Poznaniu.
Osobami, które wraz z Bergiem tworzyły projekt hali byli architekci
Trauer i Miller.
Nie było łatwo, o nie.
Po pierwsze radę miejską przeraził koszt
tej budowy szacowany na 1 900 000 marek oraz nad wyraz oryginalna
i kontrowersyjna forma projektu.
Po drugie skojarzenia były śmieszne i przeróżne - ale takie prawa
ludzkiej fantazji.
Jednym kojarzyła się hala z pudłem na kapelusze, innym znowu z koszem
na ziemniaki.
Lecz nie małoatrakcyjna zewnętrzna część hali i jej kopuła zdecydowały
o przyjęciu projektu, ale jej nowoczesne i nowatorskie jak na tamte
czasy wnętrze oparte na żelbetowo-żebrowej konstrukcji.
Prosty układ centryczny, symetryczny w rzucie na planie krzyża greckiego.
Pierścieniowo - tarasowe układy dachów umożliwiające doskonałe doświetlenie
hali z zewnątrz.
Na głównych osiach sali centralnej znajdują się trzy małe hale wyjściowe
i centralna, dwupoziomowa, owalna hala wejściowa.
Za głównymi filarami /nieotynkowanymi sic!/ opartymi na czterech poziomych
pierścieniach, po przekątnej znajdują się sale poligonalne /owalne/.
Całość spięta jest dwunawowymi kuluarami łączącymi wszystkie sale
i pomieszczenia.
Dla ciekawych i dobrych efektów dźwiękowych autor zastosował, krzywizny
występujące w skrzypcach!
Światło, jakże istotne dla tego typu hal, to efekt umieszczenia pierścieniowo
okien w pionowych płaszczyznach co nawiązuje do dawnych historycznych
kopuł a jednocześnie w sposób bliski perfekcji doświetla wnętrze hali.
Wszystko to było po prostu efektem fascynacji samego autora dawniejszą
architekturą - gotykiem, rzymskim Panteonem, kościołami Haga Sophia
w Konstantynopolu czy Św.Piotra w Rzymie.
Niektórzy nawet dopatrują się głębszych analogi, a mianowicie z babilońskimi
zigguratami.
Wymiary planowane hali również przyniosły jej zwolenników wśród urzędników
miejskich, bowiem z wymiarami 95 m rozpiętości wnętrza, 67 m średnicy
kopuły i 42 m wysokości czyniły ją największą w owym czasie na Świecie
i najbardziej godną planowanej wystawy (pow. 133300 m.kw.)
I tu niespodzianka, bowiem już w roku następnym tj. 1912 gdy prace
budowlane były w toku Karl Masner doszedł do wniosku, że hala to za
mało i postanowiono dobudować coś jeszcze.
I tak powstał finezyjny i cieszący do dziś swą formą i kształtem pawilon
czterech kopuł, jednoznacznie kojarzący się z tym miejscem.
Autorem tego pawilonu był także wrocławianin, profesor Akademii Sztuk
Pięknych H.Poelzig,
który zaprojektował jeszcze dodatkowo pawilon prac Związku Artystów
Śląska i pawilon wystawy ogrodowej.
Nie hala, i nie wszystkie pawilony były tym co uczyniły to miejsce
magicznym.
Wszystkiego dopełniła cudowna pergola z 574 kolumnami otaczająca Halę
Stulecia /dziś Ludową/ wraz z przyległymi do niej restauracjami i
zbiornikiem wodnym, pokryta na całej długości winoroślą cieszącą do
dziś wszystkich odwiedzających to miejsce.
Same prace przy budowie hali zakończono w grudniu 1912 roku.
Budowa hali trwała tylko 15 miesięcy i została zakończona 6 tygodni
przed terminem.
Niewątpliwym sukcesem i osiągnięciem technologiczno-konstrukcyjnym
był zastosowany do budowy żelazo-beton, dzięki czemu w porównaniu,
sama posiadając średnice 1,5 razy większą od kopuły Panteonu rzymskiego
waży tylko 42% jego masy.
Trzeba przyznać, że budynek jak na tamte czasy potężny. Obliczony
na 10000 osób, 56 sal wystawienniczych , organy 222 registrowe o 16706
piszczałkach - największe wtedy na Świecie, zbudowane i przywiezione
z Frankfurtu nad Odrą /po wojnie przeniesione do katedry/.
Wtedy, jak i dziś hala urzeka nas swoją oryginalnością, w żaden sposób
nie nawiązującą do popularnych wtedy klimatów pałacowych w stylu niderlandzkim
z odrobiną gotyku, renesansu czy baroku.
Nie nacieszyła się niestety hala swoją potęgą i sławą - szybko nadeszła
wojna a do jej czasu nie w pełni potrafiono właściwie ją wykorzystać.
Do upadku Festung Breslau /Twierdzy Wrocław / halę nazywano : Festhalle,
Jahrhunderthalle.
Jako ciekawostkę mogę dodać iż do lat 60-70 na niektórych z filarów
hali można było dopatrzyć się hitlerowskich gap.
A pergola ?
Hmmmm, to właśnie tam spacerując w kwietniu 2000 roku z Ewcią, Zimiką
i Xwodurem oraz wszystkimi szkodnikami zakochałem się na nowo w tym
miejscu.
Korzystając właśnie z
tej okazji pragnę tę stronę Małgosi, Krzyśkowi i Jasiowi Rudowskim
z Wrocławia zadedykować, dziękując za cierpliwość i czas mojej natrętnej
osobie poświęcony //oczko
Źródła:
Fotografie własne i Laurenta Dupont a także z książki "Wrocław", "Wrocław
a Odra", "Wrocław dziedzictwo wieków", "Wrocław na starej karcie pocztowej
1897-1398" ,"Breslauer Adreßbuch 1937"oraz uzyskane w sieci za co
autorów nie wymienionych przepraszam.
Tekst własny oparty na w/w periodykach oraz Gazecie Milenijnej a także
wrażeniach ze spaceru z zimiką i xwodurem, szkodnikami i Ewcią w kwietniu
2000 r , Martulką styczeń 2001 r i A.Złomkiem luty 2001 r.
Strona jak i poprzednie o moście Grunwaldzkim
i Zwierzynieckim służy promocji tych miejsc i miasta i nie ma charakteru
komercyjnego.
Dziękuje Ewie /za przepustki do magicznego miasta/, zimice, xwodurowi,
Martulce za spacery, Sarnie28, BluesBeacie, Pysi_wr , za niezapomniane
klimaty wrocławskie na cz@cie oraz Mice za wakacje.
Dzięki Virgini_ za.....
fine za...
Miszkurowi
za pomoc i rade
bonczek/hydroforgroup/2001